"Romeo i Julia"
A dokładniej to adaptacja dramatu Shakespeare'a z 1996 roku.
Obsada:
Reżyseria: Baz Luhrmann
Scenariusz: Craig Pearce, Baz Luhrmann
Zdjęcia: Donald McAlpine
Muzyka: Nellee Hooper, Des'ree...
Romeo: Leonardo DiCaprio
Julia: Claire Danes
Historia Romea i Julii w 20. wieku
W Werona Beach rzadzą dwa rywalizujące ze sobą gangi Capulet i Montauge. Na balu w domu Capuletich, Julia Capulet i Romeo Montauge zakochują się w sobie. Na drodze do ich szczęścia stanie odwieczna walka ich rodzin...
Któż z nas nie zna romantycznej historii miłości Romea i Julii? Jest to jedna z najbardziej znanych sztuk Szekspira ciesząca się od dawna wielką popularnością. Dramat Wiliama Szekspira doczekał się niejednej ekranizacji. Baz Luhrmann postanowił jednak dzieło Szekspira uwspółcześnić. Czy mu się to udało?
Akcja filmu toczy się szybko, przez co w trakcie oglądania nie zdąży się za bardzo znudzić. Niewątpliwym atutem tej ekranizacji jest muzyka autorstwa Nellee Hoopera. Wspaniale wplata się w tło i dobrze uzupełnia przedstawianą historię. Na pochwałę zasługuje też montaż. Nieoczekiwane zbliżenia, zatrzymania akcji wychodzą filmowi na dobre Ale przecież muzyka i dobry montaż to nie wszystko.
Leonardo Di Caprio (Romeo) i Clarie Danes (Julia) zagrali swoje role dosyć dobrze. Oceniając jednak całość lepiej zagrała Clarie Danes. Leonardo zagrał dobrze, ale jego postać do połowy filmu wypada dosyć blado. Na pochwałę zasługuje też kreacja Johna Leguizamo (Tybalt). Grany przez niego bohater jest autentyczny i wiarygodny. Na całym tle dosyć słabo wypadł Paul Rudd (Dare Paris), ale nie miał on też wielkiego pola do popisu, gdyż Paris to postać mało barwna i zbyt wiele kwestii podczas trawania filmu nie pada z jego ust.
Wszyscy bohaterowie mówią wierszem Szekspira, co dodaje opowieści pewnego uroku, ale odbiera jej realizm i momentami denerwuje. Długi monolog Mercutio (Harold Perrineau Jr.) po pewnym czasie zaczyna być nudny(czytając książkę też mnie właśnie ten monolog nudził), ale aktor nawet nie stara się go ubarwić.
Baz Luhrmann chciał uwspółcześnić „Romea i Julię” by dramat był bardziej przyswajalny dla przeciętnego widza. Czy mu się udało - musicie ocenić sami. Mi film się podobał i z wielką chęcią zobaczyłabym go ponownie, jednakże dla tych, którzy czytali książkę kilka wprowadzonych zmian może nie przypaść do gustu. Nie jest to film niewiarygodnie wielki czy wybitny, na pewno nie zapadnie w pamięci widzów na długo. Myślę jednak, że te 120 minut poświęconych na obejrzenie go nie będą dla was zmarnowane ani nudne.
Info: filmweb.pl
Jeden z moich ulubionych filmów, w niektórych momentach płakałam jak bóbr . Polecam film zakochanym - do obejrzenia w romantycznej ciemności, przy dwóch świeczkach zapachowych, oczywiście w objęciach! Sprawdzona metoda .
Post został pochwalony 0 razy
|